Hej! Już za tydzień mam samolot do Oslo i tak bardzo się cieszę. Chociaż perspektywa wstawania koło 3 i lotu mnie przeraża. Oby było przyjemniej niż w grudniu. Może uda mi się nagrać jakieś krótkie filmy i zrobić małego vloga. O ile będzie ładna pogoda. Nie mogę się doczekać, aż pojadę nad jedno z pięknych jezior. Są naprawdę niesamowite.
Co do maski widocznej na zdjęciu. Dostałam ją sto lat temu w ramach współpracy i aż wstyd, że tak późno jej się przyjrzałam. Może dlatego, że nie wywołuje we mnie szczególnych emocji a wybrana została ze względu na prawdopodobny zapach banana, który lubię.
To produkt profesjonalny, chociaż składem raczej nie powala. Kosztuje około 10zł, ma 250ml. Pachnie naprawdę przyjemnie. Może delikatnie chemicznie (ale to w końcu maska a nie prawdziwy banan). Co do efektów, raczej przeciętnie. Moje włosy niby wymagające nie są a jednak ciężko dobrać od nich kosmetyki. Delikatne je obciążała i strąkowała, jak większość produktów.
Konsystencja dość rzadka i oczywiście soczysta żółć (której niestety na zdjęciu nie widać, jednak uwierzcie mi, całkiem dojrzały banan!). Wydaje się dość wydajna, mi została jeszcze połowa.
Używam jej raczej ze względu na woń, samo działanie pozostaje bez zachwytu. Swoją drogą lubię bananowe produkty, więc możecie mi coś polecić :) oprócz odżywki The Body Shop bo tę już miałam.
Proszę o kontakt mailowy msmelevis@gmail.com w sprawie nagrody ;)
Kadusia
Karen