Quantcast
Channel: Angelika Grabowska
Viewing all 212 articles
Browse latest View live

Porównanie dwóch podkładów do jasnej cery - Rimmel i Annabelle Minerals

$
0
0
Cześć! Czymś się okropnie zatrułam i nie jestem w stanie się uczyć, więc postanowiłam zająć się blogiem. Dzisiaj post skierowany dla podobnie bladych jak ja.


Kolor:
Rimmel: Ma różowe tony, jednak na tyle wtapia się w skórę, że chyba nie robiło mi to krzywdy, mimo to że jestem ewidentnie z tych pomarańczowych. Odpowiadał mi, nie był za ciemny i nie ciemniał po jakimś czasie.
Annabelle Minerals: Jeżeli przypadkiem nałożę zbyt dużo w jedno miejsce to robi się ciemniejszy. Lepiej aplikować go cienkimi warstwami (co jest napisane w instrukcji). Ma pomarańczowy odcień i lepiej wygląda na mojej skórze, zdrowiej. Nie odcina się, bardzo mi odpowiada.

Aplikacja:
Rimmel: Wystarczą palce, jest szybko, sprawnie. Zacieków nie ma, ciężko nałożyć zbyt dużo. Wygodna pompka, dozująca odpowiednią ilość.
Annabelle Minerals: Tu już potrzeba specjalnego pędzla. Aplikować można na kilka sposobów. Ja wybieram aplikację na sucho. Pyli się i można pobrudzić ubrania. Trzeba nabrać odpowiednią ilość, uważać, żeby nie nałożyć punktowo zbyt dużej warstwy. W przypadku aplikacji na mokro, zdarzało mi się zrobić smugi, ten sposób jest dla mnie stanowczo zbyt pracochłonny. Poza tym opakowanie może być problematyczne, przy nabieraniu podkładu. Łatwo nasypać zbyt dużo i wysypać.

Trwałość:
Rimmel: Dopiero w porównaniu z AM zauważam różnicę. Znikał z twarzy dość szybko.
Annabelle Minerals: Jeżeli nałożę go rano, to pod wieczór będzie wymagał poprawek, to świetny wynik. Nawet kiedy siedzę w szkole to wygląda ładnie. Zdarzyło mi się tak, że zbierał się w zmarszczkach mimicznych, jednak tylko wtedy, kiedy jakimś cudem nałożyłam zbyt grubą warstwę.



Krycie:
Rimmel: Bardzo kiepsko wypada. Delikatnie wyrównuje kolor, naprawdę prawie nie ma po nim śladu i nie poradzi sobie z zakryciem śladów, co dopiero wyprysków. To dobry podkład dla osób z ładną cerą, którym zdarzają się drobne niespodzianki.
Annabelle Minerals: Po jego użyciu nie potrzebuję korektora. Jest pod tym względem cudowny, idealnie maskuje wszelkie niedoskonałości a przecież mam jedynie wersję matującą. Kryjąca musi być bardzo skuteczna. Ratuje mnie w momentach krytycznych.

Cena/ilość/wydajność/dostępność:
Rimmel: Jest go 30ml. Zapłacimy około 40zł, jednak ja się przyznam, że ja kupowałam go tylko w promocji. Znajdziemy go w Rossmannie, w Hebe, w Naturze pewnie też. Do najwydajniejszych nie należy. W dodatku nie widać, kiedy się kończy i ciężko wydobyć całość kosmetyku.
Annabelle Minerals: Za 10g zapłacimy 50zł + przesyłka bo dostać go można jedynie online. Oprócz tego trzeba dobrać kolor co wiąże się z zakupem próbek. Jeżeli chodzi o wydajność, jest to proszek. Podejrzewam, że będzie bardzo wydajny. Mam go już ponad miesiąc i nie zauważyłam dużego zużycia. Wystarczy niewiele, żeby dobrze pokryć buzię.

Podsumowanie
Na pewno do podkładu Rimmel nie wrócę. Zarówno skład, jak i jakość skłania mnie ku Annabelle. Myślę, że będę kupowała teraz produkty mineralne. Zarówno róż, jak i korektor. Chyba warto wydać więcej, jeżeli chodzi o kosmetyki do makijażu.

Znacie jeszcze jakieś wyjątkowo jasne podkłady? Dawajcie znać :)





Eveline, Art Scenic, Korektor do brwi, czyli jak szybko i dobrze podkreślić brwi

$
0
0

Zaryzykowałam! Rzadko mi się o zdarza, jeżeli chodzi o produkty do makijażu, żeby kupić przed sprawdzeniem na wizażu. Opłacało się mimo wszystko. Chyba jeszcze w trakcie trwania promocji -40% w Rossmannie, sięgnęłam po ten Korektor do brwi, Eveline. Mój błąd jeszcze rok temu polegał na tym, że nie podkreślałam brwi. W zależności od światła czasem były, czasem nie.


Bez żadnego podkreślenia wyglądają następująco. Nie są zbyt gęste, jasne. Dużo osób radziło mi hennę, ale bałam się. Kiedyś po zrobieniu henny przez kosmetyczkę nie mogłam na siebie patrzeć. Jednak znalazłam osobę, budzącą we mnie zaufanie i staram się co jakieś dwa miesiące udać do niej, w celu regulacji i 'farbowania'.Problem polega na tym, że henna dość szybko znika a ja sama nie za bardzo lubię się z nią bawić. Próbowałam kredką, cieniami, jakimś tam produktem specjalnie do brwi, ale niestety. Moja niezbyt zdolna ręka potrafiła zrobić mi jedynie krzywdę. Oczywiście po kilku minutach pracy, było dość w porządku. Tylko poważnie, kto ma rano dodatkowe 8 minut na zrobienie brwi? Ja wolę spać. Dlatego się cieszę, że trafiłam na ten produkt.


Bardzo szybko mogę podkreślić brwi, bez zbędnych poprawek. Utrzymuje się bez żadnego problemu, jeżeli nie macie nawyku głaskania się po brwiach (mnie on dopada w domu na szczęście). Moje brwi nie są gęste, ale myślę, że jeżeli ktoś z was takowe posiada, to ten kosmetyk będzie idealny i świetnie będzie się sprawdzał. Ja jestem niesamowicie zadowolona. To tylko kilka sekund a już je widać!



Obecnie brwi oczekują na regulację i jak tylko będę po sesji to zjadę do rodzinnego miasta, żeby wreszcie trochę je uporządkować. Mimo wszystko 12zł za dobrze dostępny i świetny produkt to świetna cena. Bardzo wam polecam. Występuje w dwóch kolorach, brązowym i czarnym. Jak widzicie posiadam brązowy. Ma wygodną szczoteczkę, jak tusz do rzęs, która aplikuje odpowiednią ilość. Nie musicie się obawiać, że coś nie wyjdzie, to bardzo łatwe. Nawet ja potrafię ;)

Jeżeli znacie coś podobnego to koniecznie piszcie! Chociaż pewnie będę do niego wracała często, jest naprawdę świetny i bardzo wam polecam.

Witaminy z grupy B

$
0
0
Hej! Sesja mnie niszczy kawałek po kawałku i wiercenie też. Kofeina przestaje powoli działać. Czeka mnie porządny odwyk od nauki. Już nie mogę się doczekać a w nagrodę chyba sprawię sobie róż Chanel, który ostatnio zdobył moje serce. Teraz jest już cicho, nie drżą mi poduszki, kolejny egzamin dopiero w poniedziałek. Z czystym sumieniem robię nic, odpoczywam. 

Jak wiecie studiuję kosmetologię. W pierwszym semestrze uczyłyśmy się trochę biochemii. Okazała się ona mimo wzlotów i szalonych upadków, przyjemna. Dlaczego? To jeden z niewielu przedmiotów, który poruszał tematy naprawdę kosmetologiczne. Wiedza napływała mi do głowy sama i z radością stwierdzam, że wciąż tam siedzi. Zatem wykorzystam ją, skrócę, przekażę wam kilka przydatnych informacji o witaminach z grupy B.

Do grupy B należą witaminy rozpuszczalne w wodzie. Co to znaczy? Ich nadmiar wydalany jest z organizmu wraz z moczem, zatem ciężko je przedawkować. Jednak nie jest to niemożliwe bo w pewnym momencie organizm może przestać sobie radzić z nadwyżką. 
Najłatwiej przesadzić z witaminami rozpuszczalnymi w tłuszczach, ale o nich jeszcze napiszę. 

B1 
Jest wykorzystywana do leczenia trądziku, łojotoku, łuszczycy. 
Czysta ma zapach drożdży. 
Przyspiesza gojenie się ran i ma działanie uśmierzające ból. 
To 'witamina nastroju', bardzo ważna dla kobiet w okresie menopauzy. 

B2
Jej niedobór powoduje pękanie kącików warg i skóry, łamliwość skóry i stany zapalne. 
Jest pomarańczowo-żółtym barwnikiem. 
Zapobiega wypadaniu włosów

B3, czyli witamina PP
Poprawia ukrwienie skóry.
Stosuje się ją w preparatach hamujących wypadanie włosów.

B6, czyli kwas pantotenowy
Wzmacnia włosy i paznokcie
Zapobiega alergiom
Przyspiesza regenerację tkanek

B7, biotyna 
Bardzo ważna dla włosów, przywraca im sprężystość, powstrzymuje siwienie i wypadanie 
Reguluje łojotok


Pierwszą witaminę odkrył Polak, pamiętajcie!

Witaminy z grupy B możecie znaleźć w wątrobie. Pysznie! Chociaż na jakieś 45 osób obecnych na wykładzie, do lubienia wątroby przyznało się może 5. 

Drożdże są świetnym źródłem witamin z grupy B. 

W niektórych sytuacjach warto sięgać po suplementy, zawierające witaminy. Mimo wszystko należy robić odpowiednie przerwy pomiędzy takimi seriami oraz przyjrzeć się temu, co znajduje się w danej tabletce i pamiętać, że to nigdy nie zastąpi zdrowego odżywiania się. 

Swoją drogą na co komu witaminy, jeżeli się można najeść magic stars. Przynajmniej przez chwilę czujesz się dobrze. Ale 8zł w promocji to i tak ogromna cena a bez niej podobno 12zł, chyba żarty. 

Nie akceptuj siebie

$
0
0
Nie chcę pełnić funkcji moralizatorskiej i prowadzić skrzynki porad życiowych. Bo poważnie, kimże ja jestem. Jednak popełniam ogromny błąd za każdym razem, kiedy moje życie nabierze tempa, mianowicie przestaję pisać. Pomijając cudowne recenzje i szalone fotorelacje. Nie spisuję myśli a one później kłębią mi się w głowie i robią kocioł. Za bardzo podgrzewany, szczerze poirytowany,odpłaca mi bólem głowy. Ostatnio zdarzyło mi się dwa razy obudzić w nocy przez serce, energetyczne nerwobóle.
Nowy rok zaczął mi się bardzo średnio. Co za niespodzianka! A ja za każdym razem z jakiegoś powodu mam nadzieję, że hej, coś się zmieni na pewno. Zatem chcę zmieniać świat a to świat zmienia mnie. Po pewnej pełnej rozżalenia nocy, coś ze mnie uszło i dzisiaj, kiedy poczułam tego ogromny brak, pomyślałam, że straciłam wiarę. W momencie tak bardzo krytycznym, jak krytyczny mógłby dla mnie być, w końcu się sobie przyjrzałam i zdałam sobie sprawę, że pozbyłam się nie wiary a naiwności. Odkąd pamiętam zawsze czułam się niewystarczająca. Może trochę dziwnie gorsza i odrzucana. Doskonale wiem, kto mi to uczynił. Wmawiając mi jak to muszę o wszystko walczyć bo on walczył a często zaakceptować stan w którym się znajduję i przystanąć. Dla mnie akceptacja to jednoczesne przyzwolenie i brak własnej woli, idąc dalej, słabość.
Na pewno nie będę się spowiadać z tego, jak wyglądało moje życie. Nigdy nie lubiłam się zwierzać i żalić, raczej zaciskałam zęby. Najczęściej przekazywałam swoje wspomnienia w tym, co pisałam. Bojkotuję konkret, wystarczy mi jedynie zarys. To zdanie po lewej nie tyczy się wszystkiego, używajcie go mądrze.
W mojej opinii, wszelkie genialne porady, dotyczące samoakceptacji mogą jedynie osłabić człowieka. Akceptacja, jakie to śmiesznie łatwe. Po prostu przełknij to, jaką osobą jesteś! Bo na pewno byt z ciebie zupełnie perfekcyjny. Jakiś cwaniak mówi ci inaczej? On nie pomoże, nie zrobi niczego dobrego. Tylko ty możesz przejrzeć na oczy. O bycie ideałem trudno a akceptacja jest zbyt prosta.
Element uwierający cię, będzie uwierał wciąż tak samo. Przyzwyczajenie nie sprawi, że zniknie, w końcu przestanie ci przeszkadzać, ale tylko tobie. Inni wciąż będą go dostrzegać. Oto genialne, psychologiczne rozwiązanie, do którego namawiają inni, sami zbyt słabi, żeby robić więcej.
Wymagajcie od siebie choćby inni od was nie wymagali. Nie warto zarzucać się nagle milionem spraw bo większość pewnie spadnie z pleców. Realizacja celu za celem, często na innych powierzchniach. Nie wszystko w końcu będzie bagnem. Jeśli jedno wciąga, nie można pozwolić sobie przenieść go w inne miejsce.
Wielu ludzi mnie jeszcze nie docenia. Nie doceniały mnie dwie osoby, na których tak bardzo mi zależało, że sama przestałam. Wystarczyło pozbyć się naiwności, jeżeli chodzi o nie i ukierunkować ją na wiarę, jeżeli chodzi o mnie. Nie dostrzegali zupełnie, co mogę zrobić, będąc sojusznikiem, co spowodowało tylko, że będą zaskoczeni, mając mnie przeciwko sobie.

Nie wiem, czy zauważyliście ale jakoś od początku stycznia filmy na moim kanale pojawiają się dość regularnie, podobnie posty tu. Nie musiałam się namyślać i zbierać. Zwyczajnie wstałam pewnego dnia z postanowieniem. Dzisiaj moje postanowienie zostało nadszarpnięte przez niewyobrażalną ilość żalu, którego doznałam. Nie byłam w stanie niczego nagrać, ale naprawię to, jak będę umiała. Podobnie jest z powodem żalu, mam przeczucie, że ukierunkuje się w dobry sposób.
Zczystym sercem mogę obiecać, że nie dam sobą więcej nikomu poniewierać, niezależnie od sytuacji i słabości w którą akurat wdepnę. Nie zaakceptuję takiej sytuacji i będę zaciskać zęby, dłonie, cokolwiek. No a przede wszystkim, zmiany wprowadzam od siebie bo tylko wtedy będę w stanie dotrzymać słowa. Akceptacja jest biernością. 

'Ukryta Prawda', 'Wawa non stop' - jak wygladaja castingi

$
0
0

Widziałam, że post o tych moich przygodach telewizyjnych cieszył się dużą liczbą wyświetleń, zatem postanowiłam ponownie coś wam o tym napisać a dokładniej jak wygląda casting i jak to wygląda w praktyce.

Na casting wybrałam się z moją koleżanką z uczelni. Obie w dobrych humorach, śmieszki przeogromne Po wejściu dostajecie kartę, na której wypisujecie podstawowe dane jak wzrost, kolor włosów, wasze wymiary (na miejscu jest centymetr), coś o sobie i doświadczenie. Czasem ludzi jest dużo, czasem mniej, ale zawsze musicie na coś poczekać. Myślę, że najlepiej wybrać się jakoś przed 12, jeżeli chodzi o Stars bo za każdym razem, kiedy przychodziłam w jakimś celu koło 15, czy 16 to ludzi było okropnie dużo.

Po oddaniu ankiety, wywołają was. W pokoju prawdopodobnie będzie operator kamery i jakiś reżyser. Nie oczekujcie, że wszyscy będą mili, czy uśmiechnięci. Oni zazwyczaj są zmęczeni i znudzeni. Nawet jeżeli się do was cieszą, to szansa na obrobienie czterech literek wciąż ogromna. Nie ma się czym przejmować tak czy siak, taka branża.

I casting
Na początek tworzy się wizytówka. Musicie powiedzieć kilka słów o sobie do kamery. Często też osoba tam siedząca zada wam pytania. Zrobią wam zdjęcia z każdej możliwej strony. Moja rada, nie malujcie się raczej mocno i ubierzcie się dość klasycznie, żeby strój was nie przyćmił. Następnie odegranie dwóch scenek wraz z reżyserem. W jednej prawdopodobnie będziecie źli i smutni, w drugiej możecie krzyczeć. Czysta improwizacja. Stres dopadnie tak czy siak, mimo to podejdźcie luźno. Na korytarzu widzi się pełno osób, skupionych na sytuacji przesadnie. W momencie, kiedy idziecie na takiej zasadzie jak ja, czyli zobaczę jak jest, coś zarobię, poznam kogoś, odpuście sobie nerwy.

Statystowanie
Pamiętam, że ja byłam wysłana do działu zleceń i prawie każdy jest. Najłatwiej się oczywiście dostać do statystowania. Nie są to duże pieniądze około 40-50zł, w zależności od produkcji. Kilka rzeczy warto wiedzieć, mianowicie

  • W jakich godzinach będzie nagranie. Mój pierwszy błąd polegał na tym, że podpisałam umowę, według której pracuję od 8 rano do 20 i tak pracowałam. Za 40zł. Nigdy więcej! 
  • Gdzie będzie nagranie. Zdarzyło mi się mieć takie, na które dojazd zająłby mi ponad godzinę, więc zrezygnowałam. Zdarza się, jak np. jeżeli chodzi o 'Ukrytą Prawdę', że zabiera was bus z centrum i udajecie się na lokację, to mi odpowiada. 
  • Jedzenie. Dużo zależy od produkcji, acz często zdarza się, że dla statystów dostępna jest jakaś marna zupka na cały dzień, oprócz tego herbata, kawa i woda. Zupełnie śmieszne. Może gdyby nagranie nie trwało tyle godzin byłoby to do przyjęcia. Ponownie pochwalę ekipę z 'Ukrytej Prawdy', tam ciągle mieliśmy dostęp do jakichś przekąsek. Obiad miał każdy, ekipa, odtwórcy oraz statyści. Pierwsza jadła ekipa, ale dla nikogo nie brakowało. 
Epizod/Rola
Mi póki co udało się dostać do 'Ukrytej Prawdy' i 'Wawy non stop', to od 90zł do 200zł. Nawet jeżeli dostajecie scenariusz (przesyłają go mailowo), to jest 90%, że coś ulegnie zmianie. Zerknijcie, ale nie uczcie się na pamięć, szkoda czasu. Zarówno w tym wypadku jak i jeżeli chodzi o statystowanie, zapewne ubrania będziecie musieli wziąć swoje. Ktoś dzwoni z garderoby i wyjaśnia wam mniej, więcej jak to ma wyglądać. Mój duży błąd w 'Ukrytej Prawdzie' polegał na tym, że przyszłam bez makijażu i pisałam wam o tym, jeżeli nie czytaliście zapraszam tu. W przypadku 'Wawy' już urocza tapeta została wykonana w domu a pani wizażystka jedynie mnie delikatnie przypudrowała (a nawet pochwaliła makijaż). 

Musicie się przygotować na to, że nagranie jednej sceny trochę trwa. Powtarza się ją, są różne ujęcia. To bywa męczące. Mnie zawsze trochę bolą oczy bo jednak noszę soczewki. Atmosfera bywa nerwowa, zwłaszcza pod koniec dnia. Pamiętajcie, że nie ma się czym przejmować. Nie jesteście profesjonalnymi aktorami, macie prawo do błędu. Na swojej skórze nie doświadczyłam złości ekipy, byłam na szczęście jedynie świadkiem. Na ogół ludzie raczej kontaktowi i bezpośredni, mówiący sobie na 'ty'. 

Casting do roli/serialu
Zanim zostałam wybrana do tej roli epizodycznej w 'Ukrytej Prawdzie', musiałam iść się pokazać reżyserowi. Kilka innych dziewczyn również było na castingu i przyznam, że czułam się mrożona wzrokiem momentami. Casting polegał jedynie na zagraniu sceny, którą dostałam na maila i odpowiedzeniu na kilka pytań. 
Niedługo potem dostałam propozycję stałej roli w 'Wawie non stop', także zaproszono mnie na casting. Ten wspominam najlepiej. Ekipa była najbardziej zainteresowana i coś ciekawego się działo. Czułam się wtedy przed kamerą świetnie. Od samego początku byłam świadoma, że roli nie dostanę. Zwyczajnie nie miałam czasu bo szkoła jest ważniejsza. Warto się pokazać tak czy siak, to kolejne doświadczenie.
Kilka dni temu ponownie z 'Wawy non stop', mały epizod i tu już bez żadnego castingu. Poszłam, zagrałam. Zrobione. 

Zarobki
A ile się czeka? A jak to? Teoretycznie czeka się do 25. każdego miesiąca, ale bywa różnie. Bardzo często wynagrodzenie się spóźnia. Możecie je otrzymać na swoje konto, kiedy podacie jego numer na umowie lub w banku Millenium za okazaniem dowodu. Czasem zdarza się, że pieniądze otrzymujecie do ręki po zakończeniu zdjęć. Zależy od produkcji. 


Weźcie sobie coś do jedzenia. Nie zawsze organizacja jest świetna, lepiej głodnym nie siedzieć. Miło także zabrać jakąś książkę. Przerwy bywają długie. Łatwo o zanudzenie się. 

Wszystko co tu napisałam jest z mojej perspektywy i dotyczy agencji Stars. Znacie jakąś inną? Macie inne doświadczenia? Piszcie! To cenne informacje. Nie jestem aktorką, robię to dla zabawy. Nie traktuję tego poważnie i napisałam to do osób, które mają podobne zamiary. 




Szamponetka Delia - po dwóch tygodniach

$
0
0

Cześć! Tak jak obiecałam, piszę ponownie o szamponetce, którą potraktowałam włosy jakiś czas temu. Mój pierwszy post znajdziecie tu. Chcę wam pokazać jak wyglądają, czy wszystko się zmyło.
Myślę, że po około 7 myciach nie zostało nic oprócz rudawego połysku. Takowy połysk jest na moich włosach nawet bez farbowania. Dodam, że ponieważ kolor mi się nie spodobał, do pierwszych dwóch myć użyłam szamponu z SLES, co zapewne przyczyniło się do szybszego zmycia.


Zwiększonego wypadania dalej nie zauważyłam. Kondycja włosów również w normie. Chociaż ostatnio i tak wyglądają dość nieciekawie. Muszę się koniecznie wybrać do fryzjera na mocniejsze cięcie bo po tym ostatnim u innej fryzjerki mam ciągle wrażenie, jakby końce były popalone. Nie wyglądają dobrze, są trudne w ułożeniu.
Eksperyment pokazał mi tylko tyle, żebym została przy blondzie. Dobrze, że nie zdecydowałam się na farbowanie henną, kiedy miałam ochotę. Bardzo bym płakała, rudy zdecydowanie nie dodaje mi uroku.

Balsam do kapieli Babydream fur Mama - produkt uniwerslany

$
0
0

Witajcie! Z ulgą stwierdzam, że zostały mi jedynie dwa egzaminy. Sesja bardzo zaskoczyła studentki kosmetologii na moim roku. Planowo w lutym, w rzeczywistości rozpoczęła się wraz ze styczniem. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie i irytację, kiedy przychodząc na zajęcia po przerwie dowiaduję się, że mam na kolejnych egzamin i sytuacja powtarza się na każdych innych. Nie wiedziałam w co mam ręce włożyć, dlatego się cieszę, że to koniec. Niestety drugi semestr zapowiada się jeszcze bardziej boleśnie. Obym dała radę bo jak dam to będzie już lepiej!
Dzisiaj o produkcie, który mnie zachwycił i ciągle do niego wracam. Nie wiem, która to już butelka. Jest to balsam do kąpieli. Wśród włosomaniaczek często stosowany jako szampon. Opiszę wam jak sprawdził się w poszczególnych rolach. 


Ma bardzo przyjemny, delikatny skład w którym znajdziemy także proteiny i oleje. Kosztuje naprawdę niewiele bo około 10zł. Mi podczas podróży wyłamała się nakrętka, ale nie ma co narzekać. Jak widzicie 500ml, dostępny w Rossmannie. Pachnie typowo dla produktów dziecięcych, mi to odpowiada, chociaż wiem, że są osoby, które tego nie lubią. Konsystencja jest dość wodnista, przez co nie jest zbyt wydajny, ale świetnie się pieni


Szampon
Nie używałam go w ten sposób często. Moje niskoporowate, łatwe do obciążenia włosy nie są zazwyczaj zachwycone tego typu kosmetykami. Jednak muszę powiedzieć, że sprawdzał się dosyć dobrze. Przede wszystkim nie robił żadnej krzywdy skórze głowy. Oleje zmywał bez żadnego problemu a czasem szampony z SLES sobie nie do końca radzą. Strąki się oczywiście pojawiały i objętości nie było, ale awaryjnie jak najbardziej w porządku. Jest niewiele szamponów, które niwelują u mnie przyklapnięcie i strąki, nawet tych silnych. Dziewczyny z włosami wysokoporowatymi były zazwyczaj z niego bardzo zadowolone.

Mycie pędzli 
Tu sprawdza się znakomicie. Próbowałam wielu innych produktów, ale żaden nie radzi sobie tak świetnie. Pędzle czyści naprawdę świetnie, oprócz tego ładnie pachną i są miłe w dotyku a zdarzało się, że po niektórych środkach wydawały się jakby tępe. Jest bardzo delikatny, zatem nie niszczy włosia. Bardzo polecam, to zawsze świetne wyjście w momencie, kiedy nie sprawdzi się na włosach.

Do kąpieli 
Moja skóra jest bardzo delikatna. Przy takich dość ekstremalnych temperaturach ten płyn wielokrotnie mnie ratował. Nie wysusza, nie podrażnia. Sprawia, że skóra jest przyjemna w dotyku

To tak naprawdę trzy w jednym a jestem pewna, że znajdzie się jeszcze jakieś zastosowanie. Idealny na podróż, szczególnie do walizki samolotowej, kiedy waga jest znacznie ograniczona. 

Jutro nagram ładny zapas filmów i wynagrodzę nieobecność w poprzednim tygodniu. Wciąż nie mogę uwierzyć, że zaliczyłam anatomię. Uwierzcie mi, coś strasznego. Szczególnie w takim systemie, jaki jest u nas. Na pewno o studiach jeszcze coś opowiem. Do zobaczenia!


Annabelle Minerals - roz Romantic

$
0
0


Cześć! Jutro czeka mnie egzamin z biologii i genetyki, ale oficjalnie się poddaję. Niedługo jadę kupić sobie buty na poprawę humoru, nie jestem w stanie nic przyswoić.
Chcę wam dzisiaj przedstawić róż w którym jestem zakochana od samego początku, dostałam jego próbkę razem z podkładem mineralnym, jako gratis. Mimo, że to próbka, używam go już ponad miesiąc albo może i dwa a wciąż zostało dość dużo.


Annabelle Minerals, w kolorze Romantic, który jest po prostu przepiękny. Według mnie świetny dla blondynki o tak jasnej cerze, jak moja. Kosztuje 30zł, za 4g. To proszek, zatem wydajny niesamowicie. Sam fakt, że swój tester mam tak długo o czymś świadczy. Bardzo ładnie utrzymuje się ba buzi i dobrze rozprowadza. Ma lekkie, świecące drobinki, ale nie ma efektu choinki na buzi. To subtelne.

Trzeba uważać z ilością, żeby nie zrobić sobie plam no i samo nakładanie na początku może sprawić kłopot bo jednak produkt gdzieś tam się posypie. Jestem pewna, że kupię go ponownie, chociaż teraz chodzi za mną jeden z wytworów Chanel. Polecam zamówić sobie próbki, są bardzo tanie a i tak starczą na długo.

Swoją drogą, moja cera wcale nie jest taka idealna jak na zdjęciach, pamiętajcie, że to kwestia oświetlenia. W PS co prawda niczego nie poprawiam, ale w rzeczywistości na pewno wygląda to trochę inaczej. Acz teraz już się poprawiło i jest niemalże jak przed rewolucjami :)

Ciecie i aktualizacja wlosow - luty 2014

$
0
0

Cześć! Podcięłam włosy, co pewnie widać po zdjęciu. Poszło około 6cm i końcówki znowu są milusie, ładniusie. Chciałabym wam także coś wyjaśnić. Ostatnim razem kiedy pokazałam moje włosy, napisałam, że ich obecna kondycja nie za bardzo mi odpowiada. Wiązało się to z przeproteinowaniem i oczywiście ze zniszczonymi końcówkami. Oprócz tego na zdjęciu były pofalowane, po koczku. Nic zatem dziwnego, że nie odbijały światła jak zwykle. To doskonały przykład na to, jak istotna w wyglądzie włosów jest ich stylizacja. Mimo wszystko, wolę siebie z włosami falowanymi/kręconymi, niżeli z prostymi.


Tutaj oczywiście musiały się trochę wywinąć. Palcami zaznaczyłam sobie talię a później narysowałam linię w programie graficznym. Dzisiaj rozpocznę kurację Jantarem, mam tylko jedną buteleczkę, zobaczymy na jak długo mi starczy. Oczywiście pokażę wam efekty od razu.


Powyżej zdjęcie sprzed cięcia. Uwierzcie mi, nie da się w miesiąc znacznie zaniedbać włosów. Wystarczyło cięcie, które i tak za mną chodziło bo długość mnie przytłaczała oraz olejowanie (w walce z przeproteinowaniem).

Makijaz - poczatki i male doswiadczenie

$
0
0

Cześć! Właśnie na blogu pokazywałam swoje pierwsze makijaże i radziłam się was, co robię źle, co mogę poprawić. Minęło już trochę czasu a mi przybyło kosmetyków makijażowych i właściwie tej energii. Okazało się, że takie babranie sprawia mi dość dużą przyjemność a w mocniejszym makijażu nawet mogę wyglądać dobrze. 


Mój codzienny makijaż to tusz, czasem cienka kreska oraz korektor, puder. Kiedy tylko mam możliwość i skóra mi się uspokoi to odpuszczam podkład oraz róż. Zaoszczędzam dzięki temu czas rano i mogę dłużej pospać. Do ust pomadka Alterry i ruszam w świat.
Jednak są okazje, kiedy lubię się mocniej umalować i taki makijaż widzicie powyżej. Skupiam się na podkreślaniu oczu.
Od jakiegoś czasu staram się także malować kogoś, powoli się uczyć, jak to jest z innymi powiekami niż moja.


Wybieram trzy/cztery cienie oraz czarną kredkę. Lubię siebie w takim wydaniu, jeszcze pofalowane włosy i czuję się cudownie.
Jaki jest wasz codzienny makijaż? Czego nie lubicie robić zaraz po przebudzeniu? Przyznam, że mnie perspektywa nakładania cieni z rana zawsze przeraża.

Luzne loki bez uzycia ciepla

$
0
0

Chociaż moje włosy od jakiegoś czasu nieśmiało próbują się falować, to dalej nie umiem wydobyć z nich skrętu. Zatem pomagam sobie, papilotami! Kupiłam w Rossmannie dość grube papiloty, były dość tanie. Niestety mają wewnątrz drut, więc trzeba uważać.


W opakowaniu było ich sześć. Jednak ja używam czterech albo pięciu. Dzielę włosy na cztery pasma i nawijam w taki sposób, jak zobaczycie powyżej. Jeśli moja grzywka jest już długa to nawijam również ją, obecnie podcięta, więc tego nie robię, żeby nie wyglądać jak baranek.


To efekt po dwóch godzinach noszenia. Najlepiej zostawić je na noc, wtedy skręt jest o wiele mocniejszy.

*Jeżeli macie włosy, które puszą się, to na pewno będzie lepszy sposób niż te cieńsze papiloty. Warto każde pasmo przed nawinięciem spryskać odżywką bez spłukiwania. Powinno pomóc.

*Zarówno w przypadku puszenia się, jak i problemu z trwałością, możecie skusić się na żel z siemienia lnianego. Naprawdę świetnie działa a oprócz tego ładnie nawilża włosy.

*Dla utrwalenia, ładniejszego skrętu możecie użyć pianki do włosów, zwróćcie jednak uwagę na skład!

*Kiedy chcę, żeby włosy wyglądały na puszyste to używam zaraz po rozpuszczeniu włosów i roztrzepaniu, suchego szamponu. Dzięki niemu fryzura lepiej się trzyma i ma objętość. Tylko nie przesadzajcie z tym specyfikiem.

*Oczywiste jest wykorzystanie lakieru do włosów, ale ja go nie używam.

*Zdejmując papiloty bądźcie delikatne, żeby nie pokaleczyć siebie i nie zniszczyć włosów drutami. Spróbujcie je po prostu rozwinąć bez szarpania.

*Po zdjęciu koniecznie roztrzepcie delikatnie włosy.

Na początku skręt jest dość silny, ale później uzyskuję bardzo ładne fale i mogę się nimi cieszyć do końca dnia, nawet bez utrwalania i to mi odpowiada. Jakieś sposoby na utrwalenie loków? :)


Rozczarowanie - szampon i balsam na cedrowym propolisie

$
0
0

O tej serii kosmetyków rosyjskich wypowiadałam się bardzo pozytywnie. Poleciła mi je oczywiście Paulina i od pierwszego użycia zakochałam się w balsamie na łopianowym propolisie. Przyznam, że nie przywiązywałam uwagi do tego, na jakim propolisie jest balsam. Kupowałam ten, który akurat był dostępny w sklepie stacjonarnym w Kozienicach. Później trafił mi się brzozowy, wielkiej różnicy nie widziałam. Tak bardzo je polubiłam, ponieważ włosy dzięki nim nie strączkowały się, były bardziej puszyste i uniesione a jednocześnie niesamowicie miękkie i gładkie. Ideał! Zapach może nie należy do najpiękniejszych, ale zupełnie nie przeszkadza.

Bez większego zastanowienia wybrałam zestaw w zamówieniu internetowym i już od pierwszego użycia coś mi nie pasowało. Może zacznę od tego, że szampon zupełnie nie radzi sobie ze zmywaniem olejów. Czasem myłam włosy 3 razy a i tak wyczuwałam, że nie są czyste i sięgałam po inny. Nawet, jeżeli przed myciem nie olejowałam włosów, po umyciu nie wyglądały ładnie i świeżo. Były przyklapnięte, przetłuszczały się szybciej. Jest to dla mnie dziwne, zwłaszcza że poprzednia wersja sprawdzała się świetnie. Oprócz tego bardzo nieładnie pachnie.


Co do balsamu, nie robi na moich włosach nic. Pozostawiony na chwilę i na kilka minut wywołuje to samo, żadne działanie. Pachnie już lepiej, aniżeli szampon, tylko co mi po zapachu. Jestem bardzo zawiedziona.

Próbowałam ich używać osobno, z innymi kosmetykami, niestety dalej bez większego powodzenia. Następnym razem zamówię zestaw na kwiatowym propolisie i nie będę eksperymentować. Szkoda pieniędzy.

Spotkanie blogerskie

$
0
0

Jako osoba, która była w Internetach aktywna odkąd je posiada (będzie już jakieś 12lat!), nie jest dla mnie niczym nowym poznawanie ludzi za pomocą gry, forum. W ten sposób poznałam mojego chłopaka, Kevina (w grze!) oraz bardzo dobrą znajomą Dagmarę (także gra!). Zawsze przed takim spotkaniem stres jest. Chociaż ja się raczej nie obawiałam, że dana osoba okaże się dużą, złą osobą, tylko jak na siebie zareagujemy.


A tu się znowu okazuje, że nie ma stresu i milczenia! Z Pauliną (autorka http://kosmetycznealterego.blogspot.com/) wymieniłyśmy pierwsze maile, kiedy poleciła mój kanał u siebie i właściwie od tamtej pory mamy stały kontakt. Wreszcie po namowach odwiedziła mnie w tym wielkim mieście. Rozładowanie napięcia po sesji ;)



Makaroniki w GM bardzo w porządku, ale 4,50 za takie malusie ciacho to przegięcie dla studenckiego portfela. A ja po raz kolejny doceniam Internet i jak wam mówią, że tu są same zbiry to pamiętajcie: ja zbirem nie jestem! Ogólny weekend szaleństw i jedzenia. Paulina pojechała zostawiając mnie z dość pokaźną partią cudów a ja bardzo nie chciałbym być grubsza sama :(

Jeszcze muszę wam napisać, że Paulina ma rzeczywiście takie piękne włosy!

Planuję też spotkanie z wami. Do marca mam prawie wolne, chociaż póki co czekają mnie trzy dni nagrań do nowego serialu, ale na pewno znajdę chwilę. Chociaż jedna osoba byłaby chętna? Warszawa oczywiście

Babydream fur mama + nowy aparat + odcinek Ukrytej Prawdy w którym zagralam

$
0
0

Nowy aparat dotarł! Od teraz służy mi Canon 100d. Jestem niesamowicie zadowolona. Różnica w jakości zdjęć, jak i filmów jest po prostu ogromna. Już nie muszę się męczyć pół godziny, żeby zrobić w miarę dobre zdjęcie i kolejne pół, żeby je poprawić. Co prawda zajmie mi trochę czasu nauczenie się dobrze obsługi, ale na ten moment, umiejąc niewiele, czuję ogromną ekscytację. Jeżeli przestaną wiercić to biorę się za nagrywanie!

Dzisiaj napiszę o oleju, z którym bardzo się polubiłam. Polecała go Paulina a, że nasze włosy reagują bardzo podobnie to lubię poprzeglądać jej bloga i dopiero coś kupić. Tym razem także się nie zawiodłam.
Tę mieszankę olejów możecie dostać w Rossmannie, za około 10zł. Pachnie typowo dziecięco, jednak ja lubię te zapachy. W kwestii wydajności, jak to z olejem, nie widać, żeby coś ubywało. Nawet jeżeli nie sprawdzi wam się na włosach, możecie zużyć go do ciała. Sama lubię się nim od czasu do czasu wysmarować, chociaż nie mam problemu z suchą skórą.


Ja działa na włosy? Najważniejsze jest to, że są bardzo miękkie, lejące się a jednocześnie puszyste. To taka estetyczna puszystość. Łatwo go zmyć, nie powoduje zwiększonego strąkowania się a po użyciu nie czuję potrzeby nakładania odżywki do spłukiwania. Ratuje moje włosy, odkąd odstawiłam na bok pielęgnację.


Minusem o którym wspomniała Paulina, jest zakrętka i dozownik. Zdarza mi się wylać go za dużo albo rozlać. Poza tym jakimś cudem, gdzie go nie położę, tam zrobi się tłusta plama.

Na koniec podrzucam link do Ukrytej Prawdy, w której zagrałam. Na szczęście nie wyglądam tak fatalnie, jak podejrzewałam, chociaż i tak mi się słabo zrobiło, widząc to. Dowiedziałam się od was o emisji! Dziękuję za liczne wiadomości, bardzo się cieszę, że mnie rozpoznaliście! Mam tu tylko dwie sceny, natomiast w kolejnym serialu, do którego zdjęcia miałam w tym tygodniu, będzie mnie już więcej, emisja w marcu. Dam znać! Albo wy mi dacie znać :) Oczywiście w związku z wizytami na planie było mnie na blogu mniej. Przez weekend i przyszły tydzień nadrobię.

Moje statystyki odkąd zaczęłam regularnie pisać po prostu szaleją. Myślę, że dojdziemy do 50tysięcy. W porównaniu z grudniem, kiedy to było 20, mogę napisać jedynie wow!


Ma to na pewno związek z publikacją mojej historii, odnośnie powrotu do naturalnego koloru u Natalii, której dziękuję za publikację i zapraszam was do poczytania ^^ Obecny kolor jest naturalny! Nie farbowałam włosów henną od prawie pół roku.

Glinka biala anapska z jonami srebra, czyli zamieniamy sie w potwora

$
0
0
(dowód na to, że nie ogarniam aparatu)

Cześć! Nagrywanie nowym aparatem to dla mnie czysta przyjemność. Jedyne czego nie mogę jeszcze opanować to robienia nim zdjęć i chyba potrzebny mi będzie pilocik. Cieszę się, że wam też się podoba a tych, którzy jeszcze nie widzieli zapraszam 


Teraz chciałabym wam przedstawić mój nowy ulubiony kosmetyk pielęgnacyjny do twarzy. Co prawda glinki nadają się również do włosów, ale jeszcze nie spróbowałam. Na pewno się w końcu zdecyduję! Tę widoczną na zdjęciu zamówiłam na Ekopiekno za około 10zł. Ma 100g i to oczywiście proszek. Jeżeli nie mieliście do czynienia z glinkami to chcę was przestrzec przed proporcjami. Za pierwszym razem poszalałam z wodą i wysypałam prawie całe opakowanie. U mnie sprawdza się proporcja 1:2 (woda:glinka). To zdecydowanie wystarczy, żeby wyglądać jak potworek. Jeszcze brakuje tylko oleju na włosach!



(źródło) oczywiście swoje opakowanie musiałam wyrzucić 

Zmywam ją po jakichś 10 minutach i to bardzołatwy proces. Czemu się polubiłyśmy? Kiedy moja skóra przeżywa dziwne awarie (warszawska woda, kiepskie jedzenie, osłabienie organizmu) idealnie ją koi.Po użyciu jest bardzo ładnie oczyszczona i rozjaśniona. Nie zauważyłam nawilżenia, ale ja i tak zawsze nakładam na buzię krem. Podrażnień również żadnych nie ma, mimo to że moja cera jest bardzo wrażliwa i skłonna do alergii. 
Dodam, że raczej nie używam drogeryjnych masek do twarzy. Raczej mnie podrażniają. Wielokrotnie mi się to przydarzyło i zrezygnowałam. Które polecacie? I w jakich sklepach je kupujecie? Będę wdzięczna za informacje :)

Mój codzienny makijaz

$
0
0

Cześć! Niestety dalej mam problem z robieniem zdjęć nowym aparatem. Momentami żałuję, że już oddałam stary dziadkowi. Na szczęście niedługo dojdzie do mnie pilot i może zacznę sobie radzić lepiej. Chciałam wam pokazać mój ostatnio ulubiony makijaż. Ponieważ mam wolne, to zawsze znajdę te 15minut, żeby go wykonać i czuję się w nim naprawdę dobrze.



Wystarczą dwa cienie, jeden w załamaniu powieki, drugi na całą powiekę i wszystko gotowe. Później tylko czarna kreska. Ładnie podkreśla moje oczy, tak że wreszcie je widać. Na ustach mam błyszczyk Clarins, z którym się ostatnimi czasy nie rozstaję. Dostałam go na urodziny, ale mimo dość dużej ceny, kupię go ponownie na pewno.


Jednak kiedy chodzę do szkoły to zazwyczaj ograniczam się do tuszu do rzęs, jak już wam wiele razy pisałam, wolę spać! :)

Praca na planie - jak to wyglada?

$
0
0


Witajcie! Z powodów prywatnych niestety nie udało mi się dokończyć tygodniowego wyzwania, jednak na pewno do tego pomysłu za jakiś czas wrócę.
Dzisiaj chciałabym opisać jak wygląda praca na planie, z różnych perspektyw. Pamiętajcie, że dużego doświadczenia nie mam, jednak już mogę niektórych przestrzec przed ofertami, które jedynie wykorzystują człowieka.

Wszystko zależy od planu i produkcji! Są takie, na których wszystko jest dość dobrze zorganizowane, jednak do tej pory trafiłam na jeden a i tak zdarzały się wpadki.

Jako statysta
To chyba najbardziej niewdzięczna rola. Zazwyczaj trzeba zjawić się na planie dość wcześnie i zostaje się do wieczora. Dodatkowo rzadko kiedy statyści dostają porządny obiad albo mogą korzystać z kateringu między ujęciami. Do dyspozycji jest jedynie woda, herbata, kawa. Podczas gdy reszta ekipy, kiedy zgłodnieje, zawsze może sięgnąć po bułkę, sałatkę, czy jakieś inne cuda. Bez statystów ciężko byłoby zrobić jakikolwiek serial, czy film. Jednak z tego, co dowiedziałam się od ludzi, którzy od lat w tym siedzą, stawki nie rosną. Za statystowanie dostaje się około 50zł, przy reklamach 100zł (nie zawsze, ale tak najczęściej). W umowie jest zaznaczone, że to stawka za 12 godzin pracy i w razie czego tyle musicie zostać albo i dłużej. Wtedy liczone są nadgodziny, jednak równie żałosne. Praca za 4zł na godzinę, proszę... Oczywiście są sytuacje, że na planie jesteście krócej, tylko ciężko trafić. Nigdy wam nie powiedzą prawdy :)
Często zdarza się, że musicie przesiedzieć kilka godzin, zanim wreszcie postanowią was zaangażować. I co robić? Można się porządnie wynudzić. Wydaje się, że co to takiego, posiedzieć trochę, ale po czasie staje się to męczące. Sama rezygnuję z propozycji statystowania, widzę jak się statystów traktuje i to bardzo nieładne.

Epizodysta 
Póki co szczyt moich doświadczeń! Dość przyjemna sprawa. Zazwyczaj woła się epizodystę na plan o konkretnej godzinie, po nagranej scenie można się zebrać do domu. Oczywiście pod warunkiem, że zdjęcia odbywają się w mieście, w którym mieszkacie. Zdarzyło mi się, że były poza Warszawą i wtedy musiałam czekać. Ostatnio nawet o 11:45 miałam transport na plan (był prawie godzinę drogi od Warszawy), moja scena miała być jako ostatnia, koło 18. Niestety wszystko się tak przesunęło, że nie nagraliśmy jej i miałam zmarnowany cały dzień. W prawdzie wynagrodzenie dostałam, ale i tak byłam poirytowana bo to wiązało się z kolejnym dniem na planie. Stawki są o wiele lepsze, niż w przypadku statystowania i nikt nie żałuje jedzenia. Na pewno presja większa bo jednak rola mówiona, której trzeba się nauczyć. Często tekst się trochę zmienia albo koncepcja. Zamieszania sporo, dużo od was zależy. Wydaje mi się, że ze względu na doświadczenie teatralne i youtubowe, nie stresuje mnie to tak bardzo.

Rola główna
Wczoraj usłyszałam historię o dziewczynie, która grała główną rolę w jednym z odcinków paradokumentów typu 'Dlaczego ja?', biedna tak się zestresowała, że nagranie setki zajęło im ponad godzinę. Setki to sceny, w których aktor mówi do kamery, są bardzo krótkie i zazwyczaj nagranie ich to kwestia 10minut. Minusy są takie, że na planie trzeba być zazwyczaj cały dzień. W zależności od produkcji, scen może być nawet 12, stron tekstu 50, czasu niewiele, nawet bez chwili na odpoczynek. Stawki lepsze i wiadomo, większy fejm!

Członek ekipy 
Wyobraźcie sobie, że ci wszyscy ludzie (dźwiękowiec, scenarzysta, reżyser itd.) są na planie od samego rana, żeby wszystko przygotować. Pracują dziennie po 12 godzin i również nie mają czasu na odpoczynek. Muszą być stale skupieni i panować nad sytuacją. Zarabiają naprawdę dobre pieniądze, ale kosztem życia prywatnego. Rzadko kiedy miewają wolne weekendy. Chyba sobie nie wyobrażam czegoś takiego. Praca nad danym projektem może trwać nawet 3 miesiące.

Pamiętajcie, że wszystko zależy od produkcji! To są moje doświadczenia i ludzi, z którymi rozmawiałam. Jeżeli macie zamiar spróbować, uważajcie. Jest pełno osób, które będą chciały was wykorzystać. 4zł za godzinę to żadna stawka! NIGDY nie decydujcie się na pracę za darmo. Często widuję ogłoszenia o nocnym planie bez wynagrodzenia albo jakieś 20zł bo przecież można zobaczyć jak kręci się film! Co za łaska :)
'Górnik to ma ciężką robotę a nie aktor', oczywiście. Ktoś zawsze będzie miał gorzej, tylko to nie oznacza, że zmęczenie nie dotyczy tej drugiej osoby.



Aktualizacja wlosów - marzec 2014

$
0
0

Witajcie! Postanowiłam robić zdjęcie włosów z podobnej perspektywy, żeby dokładnie widzieć jak sobie rosną. Dodam, że ten pasek nie jest przypadkowy w talii, ma również ułatwiać porównanie.

Jak się mają moje włosy? Emolientowa pielęgnacja im służy, wyglądają ładnie i zaczynają się falować. Końcówki są prawie nienaruszone po ostatnim cięciu i to mnie cieszy najbardziej. Na zdjęciu końcówki odstają w różne strony, muszę się nimi dobrze zająć i może uda się wreszcie coś uzyskać. Jestem z nich zadowolona, nie stylizuję, jedynie myję i czeszę. Ale naprawdę nie rozumiem skąd ta nagła zmiana, chociaż strasznie mnie cieszy :)

Jaki plan? Zapuszczanie! Znowu do talii a jak będą do talii to może w końcu do bioder. Obiecuję się pilnować, żeby znowu dużo nie ciąć. Planuję zamówić IHT9 i regularnie używać wcierki Jantar. Zobaczymy, czy uda mi się znacznie przyspieszyć porost.

Mam nadzieję, że wasze włosy również mają się dobrze!

Norweskie slodkosci, które lubie

$
0
0
Macie czasem takie dni, że wydaje się, jakby cały świat był przeciwko? Mnie dopadło dzisiaj i od rana chodzę mocno poirytowana. Jeszcze dzisiaj muszę koniecznie wyjść z domu i ta perspektywa mnie zupełnie przeraża.

Dzisiaj chciałabym wam pokazać słodkości, które bardzo lubię. W Norwegii bywam dość często, z powodów rodzinnych i wtedy mama chce, żebym czuła się jak najlepiej a kiedy jest okazja to przekazuje jakieś cuda, które mi zasmakowały. Na pewno jeszcze podobny post się pojawi bo to tylko partia :).

Chciałabym jednak zaznaczyć, że ceny tych dobroci są wielokrotnie aż zawrotne. Czekolada za 40zł? Nie jest o taką trudno a żeby było śmieszniej, wcale nie jest z tej wyższej półki.


Firma produkująca to cudo jest bardzo znana. Mają lody, najróżniejsze słodycze, sosy. To jeden z sosów. Smaków jest dużo, ale nam przypadł do gustu szczególnie ten. Według mnie to coś jak bita śmietana tylko w innej konsystencji i nie taka słodka. To jeden z tych produktów, które moja mama kupuje chyba od początku pobytu w Norwegii. Świetny z lodami a najlepszy z owocami.


Bułeczki, które podobnie jak Piano podbiły moje serce już dawno i mama zawsze mi je przekazuje. Różne warianty smakowe, ja najbardziej lubię te z czekoladą. Kalorie wszędzie! Ale warto, przy szalonej diecie warszawskiej :)


To nowa miłość! Pierwszy raz je jadłam i są cudowne! Bardzo czekoladowe, momentami aż zapychające, ale mogłabym je jeść i jeść a w opakowaniu tak mało. Dostałam również czekoladę, niestety nie jest już taka cudowna. Zwróćcie koniecznie na nie uwagę, jeżeli będziecie mieli okazję!


Dla kogoś kto nie zarabia w koronach norweskich, ceny na pewno będą zabójcze. Sama byłam w szoku podczas pierwszej wizyty, że marny lizak kosztuje 5zł a skorzystanie z toalety 10zł. Teraz już jest trochę inaczej, pewnie się przyzwyczaiłam i szok jest z każdym razem coraz mniejszy. Jedzenie, wynajęcie mieszkania, paliwo jest bardzo drogie w Norwegii. Chociaż w porównaniu z zarobkami i tak wypada nieźle. Nie wszystko nam niestety smakuje. Norwegia ma dość zamknięty rynek. Ja nie przepadam za chlebem, niezależnie od ceny, zupełnie nie przypadł mi do gustu.
W kwestii ubrań jest bardzo dobrze. Co ciekawe, ceny praktycznie jak w Polsce a na wyprzedażach jeszcze niższe. Szkoda, że proporcje zarobkowe są tak skrajne.
Więcej przedstawię wam w kwietniu :) obiecuję mnóstwo niezdrowych i tuczących dobroci!

Kazda z nas chce dostac kwiatka

$
0
0

Oj już nie oszukujcie, że nie chcecie. Jutro ten cudowny dzień. Dla jednych wymysł, co to ma poprawić sprzedaż, dla drugich wymyślne święto, umniejszające pozycję kobiet. Zdania są różne a ja i tak wiem: każda z nas chce dostać kwiatka.

Pamiętam, że w okresie buntu. Wiecie, gimnazjum, trampki i czarne ciuchy (oj z jaką ja niewyobrażalną radością wspominam te cudowne czasy. Podobnej wielkości śmieszność mnie ogarnia, patrząc na dzieciaki, które zachowują się podobnie, jak ja w ich wieku.) Psioczyłam, jaka to bzdura! Po co mi ten głupi kwiatek? I tak zwiędnie, uschnie, teleportuje się. Zniknie tak czy siak, nie zostawiając po sobie nic, więc bezużyteczne i ogólnie marnowanie pieniędzy. Zapominałam w tym szaleństwie jednak, że może szlag go rzeczywiście trafi, ale ja pamiętała będę. Skąd ta pewność? Już piszę!

Pamiętam, że jakoś na początku mojego związku z K., dostałam od niego malutki bukiet. Wiecie czemu? Bo przeprowadzałam się do pokoju, który był szary i chciałam, żeby miał fioletowe detale. Idąc dalej, 'paskudne badyle' były oczywiście celowo tego koloru. On sam dał mi je, ponieważ uważał, że pokój jest pusty. Tak mały gest uderzył we mnie niesamowicie i do dzisiaj widząc tego typu podarunki, cieszy mi się buzia. Podejrzewam, że nie wyleci mi to z głowy. Oto pierwszy bukiet dany bez większej okazji, poza tym od tak wyjątkowej dla mnie osoby.

Co jest dość ciekawe, dopiero niedawno zyskałam takie spojrzenie, dotyczące podarków i świętowania. Jeśli oglądacie mnie lub czytacie jakiś czas, to na pewno zauważycie, że bardzo lubię celebrować. Swoje osiemnaste urodziny planowałam na długo przed datą, sukienkę studniówkową miałam wybraną około rok przed studniówką. To dla mnie ogromna ekscytacja, może nawet próżność. Zwyczajnie chcę pamiętać i czuć się danego dnia naprawdę wyjątkowo. (Biedny człowieku, który kiedyś będzie mi pomagał w organizacji wesela, przebacz.) Chociaż tu pragnę zaznaczyć, że nie chcę pokazywać, czego to ja nie mogę i za ile.

Dalej! Nabijaj kasę durnym sprzedawcom i rozwijaj bez sensu tę gospodarkę. Oni tylko chcą wyciągnąć od ciebie kasę! Tutaj proszę o dystans. Jakiegoś badylka możecie kupić nawet za złotówkę, ewentualnie czekoladę koło dwóch. Nie musicie planować wyjścia do kina, kolacji, wielkiego bukietu róż albo wyjazdu do Paryża. Truizm będzie ogromny z mojej strony, ale: najważniejsza jest pamięć. Tak samo przy wszystkich innych wydarzeniach, zaglądających do portfela. Urodziny, walentynki, imieniny. Wystarczy pamięć, naprawdę. No chyba, że wybranka wyjątkowo wymagająca i wybredna, ale to już dyskusja nie na dzisiaj. Ja się w końcu nauczyłam wymagać od siebie a nie od wszystkich wokół. O wiele mniej rozczarowań.

Szary dzień, szary człowiek, pracy jak zwykle mnóstwo, pieniądze ubywają. Tusk krzyczy, żebyśmy zaciskali pasa a niektórzy wybierają miejsce, na którym zacisnęliby tę zacną partię garderoby większości rządu. Wielu z nas nie ma możliwości, żeby przy każdej najmniejszej okazji wynajmować limuzynę i pić drogiego szampana. Dlatego w ten jakiś mały dzień, wybierzmy mały prezent, coby bezkarnie zaznaczyć, że nam zależy.

Poza tym gwarantuję, jeśli dasz swojej ukochanej pełne cukru czekoladki, będzie szczęśliwa i to szczęście spłynie na ciebie razem z jej aurą. Spróbuj nie dać i porównamy, co byłoby większe radość a może foch.

Na koniec taka mała prośba. Doceniajcie siebie i innych! Szczególnie podczas takich dni.
Viewing all 212 articles
Browse latest View live