Hej. Dziwnie się trochę czuję nie mając nic konkretnego do roboty. W sumie i tak codziennie się nalatam, ale aż dziwnie mieć wakacje. Nie potrafię usiedzieć w miejscu. Studia mnie chyba popsuły.
Oto maska, którą zakupiłam rok temu w Krakowie, ten cały wypad na Flo i inne takie. Jak ten czas szybko leci, dam głowę że wtedy nie miałam jeszcze zmarszczek mimicznych. To tego typu produkt, który kupię bo kaprys, bo nie widziałam nigdzie indziej a może być w porządku.
Na opakowaniu obiecujące 'produkt profesjonalny'. Chociaż w moim wypadku to nie działa zachęcająco, podchodzę jedynie jeszcze bardziej sceptycznie, niż zazwyczaj.
Tego typu maski i produkty będą dobre dla osób, które włosy farbują. Mam zamiar podrzucić ją teraz mojej mamie. Musze przyznać, że skład posiada dosyć przyjemny i zapewne to mną pokierowało. Emolienty, proteiny, witaminy, ekstrakty. Kompozycja wygląda naprawdę sensownie. Są tu aktywne składniki, mające szansę pomóc podomykać łuski i chronić kolor.
Kwestie techniczne mają się następująco : pachnie przepięknie, słodko, niczym maski Stapiz, których woń uwielbiam. Konsystencja jest trochę zbyt wodnista, przez co maska staje się średnio wydajna (pisze ta co ma ją już rok).
Mam tu swoje 300ml+30ml, za które zapłaciłam około 20zł. Niestety wygląda na to, że będzie ciężko ją dostać, ponieważ nie pamiętam, żebym ją gdzieś jeszcze widziała.
Działanie? Na pewno co za dużo to niezdrowo, w przypadku moich włosów. Używałam jej dość często na wakacjach i moje włosy bardzo się oblepiły. Natomiast daje zadowalający efekt. Włosy piękne pachną, są lejące, gładkie, łatwo się rozczesują, mimo to, nie jestem skłonna do kolejnego zakupu.
Jestem ciekawa opinii osób, farbujących włosy, które po nią sięgnęły. Dawajcie znać ;)
Dzisiaj dzień z Youtube, tylko póki co jest tak gorąco, że nie jestem w stanie nagrywać. Starczy już tych upałów!